Wielu z nas, poszukując ciszy, spokoju i zieleni (a także nieporównywalnie niższych niż w miastach cen ziemi) decyduje się na poszukiwanie odpowiedniego miejsca do życia na wsi.
Jeżeli jednak chociaż trochę zapoznawaliśmy się z tematem – mogliśmy spotkać się z informacją o obowiązku ubezpieczenia nieruchomości w gospodarstwie, co wiąże się z dodatkowymi opłatami.
Na szczęście istnieje wyraźna linia podziału, oddzielająca dom na wsi od gospodarstwa rolnego – a nawet, jeżeli zakupimy takie gospodarstwo rolne, to nie otrzymujemy automatycznie statusu rolnika (a dopiero wtedy musimy opłacać wymieniony podatek).
Dopiero określone w ustawie wykształcenie, posiadanie odpowiedniej ilości ziemi (mierzonej w tzw. hektarach rozliczeniowych) i prowadzenie działalności rolnej przez określoną ilość czasu są czynnikami, które nadają danej osobie status rolnika – oraz wiążące się z tym statusem prawa i obowiązki. Aby jednak uniknąć wszelkich wątpliwości, problemów i komplikacji, o które w związku z ogólną sytuacją administracji w naszym kraju nietrudno – zarówno podczas budowy nowego domu, jak i podczas dokonywania transakcji zakupu istniejącego już gospodarstwa warto odwiedzić miejscowy ośrodek administracyjny i tam rozwiać wszelkie wątpliwości.
Czy jednak warto całkowicie rezygnować z ubezpieczenia? W zależności od warunków lokalnych ryzyko, na jakie narażone są budynki na wsi jest często równe lub wyższe od ryzyka, jakie ponoszą właściciele nieruchomości w miastach. Biorąc przy tym pod uwagę znacznie rzadszą zabudowę, większe odległości od służb ratowniczych i organów ścigania oraz inne czynniki dobrowolne ich ubezpieczenie wcale nie będzie marnowaniem środków – a w przypadku nieszczęścia pomoże nam w usunięciu jego skutków.